Nie chcę robić złej reklamy ... ale chyba sytuacja zmusza.
Nałęczów miasteczkiem pięknym (i bardzooo małym) jest, ale nic poza tym.
Byliśmy tam podczas weekendu majowego. Spodziewaliśmy się spokoju, miłej atmosfery i odpoczynku od pędu Warszawy. I to dostaliśmy ... w podwojonej wersji :) Już na stacji PKP dowiedzieliśmy się od pana z taxi, że Nałęczów to "taka większa wioska" ( ha ha ha) Było miło, malowniczo, zielono i zdrowo. Sauny, masaże, baseny, relaks i pełen wypoczynek - nie tylko fizyczny, ale i umysłowy.
Sanatoria (wszędzie!) Starsi ludzie (wszędzie!) Parki i uzdrowiska (zdziwię Was - wszędzie!) Można odpocząć, ale też i się ponudzić.
Godne polecenia są: Chata Żeromskiego, posiadłość Prusa i Kazimierz Dolny, który znajduje się nieopodal.
Nałęczowa nie polecam osobom, które chcą wypoczywać bardzoooo aktywnie. To dobre miejsce, by się totalnie ponudzić i zregenerować siły. Na szaleństwa nie ma co liczyć :)
fot Park Nałęczowski
fot. Chata Żeromskiego
fot Park Nałęczowski
fot. Chata Żeromskiego - wnętrze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz